wtorek, 26 stycznia 2016

HAPPY BDAY KICI

           Na dniach minął dokładnie rok, odkąd Kicia zamieszkała razem z nami. 

Zacznijmy od początku.


Na początku bardzo dużo nam chorowała, gdzie szerzej opisywałam to tutaj. Z malutkiego puszystego kotka, urosła do kocicy ważącej prawie 5 kilo. Kicia  żyje swoim życiem, hasa własnymi ścieżkami, które głównie prowadzą do lodówki i szeroko pojętego jedzenia. 





Zabawa i jedzenie.

Koty z reguły lubią polować na wszystko co się rusza i wydaje jakikolwiek dźwięk. Jednak nie Kicia. Kocie zabawki jej nie interesują. Najfajniej jest przecież powściekać się i poganiać za łupinką pistacji. Tak, tak łupinka jest the best.
Ulubioną zabawą jest sęp. Na czym polega owa zabawa? W sępienie wszystkiego tego, co my jemy. Uwielbia wszystko, no może prócz łososia, oczywiście gdy już wysępi, dostaje w granicach rozsądku małe kąski. Zawsze mi towarzyszy w kuchni podczas przygotowywania posiłków, wtedy jak królowa leży na stole i cierpliwie czeka na kawałek ryby bądź kurczaka. 
Zdarza się również tak, że schowa się gdzieś i nie wiemy gdzie jest. Wołanie nic nie daje, szukanie również a wystarczy otworzyć lodówkę i Kici już jest pod nogami. 

Uczucia.

Jak na kotkę  tricolor przystało ma swój osobliwy charakterek. Nie jest kicią kanapową do przytulania ale lubi kiedy po powrocie z pracy bierze się ją na ręce i nosi. Wtedy trzeba z nią chodzić po całym mieszkaniu, bo gdy się usiądzie od razu ucieka. Doskonale wie kiedy któreś z nas wraca do domu. Odgłos otwierającej się windy wyrwie Kicie z najgłębszego snu. A ona sama wita nas w progu drzwi. To jest mega urocze :)





Sen.

Można by powiedzieć, że śpi i je. Ulubionymi miejscami snu, są fotel i łazienka niewiedzieć czemu. A pod naszą nieobecność Kicia śpi na kanapie. 



Kicia zdecydowanie jest naszym szczęściem, kochamy ją ponad życie. Jadąc na wakacje po 8 h podróży, byłam gotowa wracać, bo bidulka sama została w domu. 




środa, 6 stycznia 2016

NA NOWY ROK - KILKA NOWOŚCI

           Witam Was w Nowym Roku. Mam nadzieję, że okres świąteczno-noworoczny minął Wam okraszony wspaniałym humorem i rodzinną atmosferą.  W Nowym Roku życzę Wam z całego serca mnóstwo pozytywnej energii, uśmiechu, miłości i spełnienia swoich postanowień i marzeń.

           Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe założenia i nowości, które ostatnio do mnie wpadły.

Na pierwszy rzut idzie portfel. Decyzja o zakupie nowego była szybka, ponieważ mój stary portfel był tak wypchany różnymi wizytówkami i kartami lojalnościowymi, że aż się nie zapinał. Wybór padł na Micheala Korsa model Florence Large Billfold. Jest pojemny, z dużą ilością przegródek i kieszonek.  Wykonany jest ze skóry, mam ogromną nadzieję że posłuży mi przez kilka lat.           



 Moda na futrzane pompony przypinane do torebek trwa na dobre. Ja również się skusiłam na tę modę. Zimą zdecydowanie stawiam na małe torebki na długim pasku. Są wygodniejsze i poręczniejsze przy puchowej kurtce. Do jasnej torebki doczepiłam siwy i różowy pompon ze złotymi elementami. Siwego dostałam od Świętego Mikołaja a różowego możecie kupić w Mohito (najnowsza kolekcja).


  Poniżej ten biały dysk to bardzo przydatny gadżet dla każdej kobiety. My kobiety mamy tą przypadłość, że im większa torebka tym więcej do niej napakowane. Odnalezienie czegokolwiek graniczy z cudem, a my mamy wrażenie, że nasza torba nie ma dna. Też tak macie? Idealnym rozwiązaniem jest świecąca lampka na dotyk. Odszukanie telefonu, kluczyków do samochodu czy mieszkania nie będzie nam już straszne. Wszystko będzie idealnie widać. 




Na koniec mój anioł stróż. Nic więcej pisać nie muszę...<3