Są takie rzeczy/przedmioty w domu, które ludzie mało kreatywni wystawiają na śmietnik a ci bardziej kreatywni robią z nich piękne elementy wystroju wnętrz. I tak też było w przypadku tego kosza wiklinowego.
Biedny miał wylądować na śmietniku, jednak obudziła się we mnie kreatywność i tak postanowiłam nadać mu drugie życie.
Z racji uwielbienia do stylu skandynawskiego po odświeżeniu idealnie wpisał się w moje wnętrze.
Co nam będzie potrzebne do renowacji:
- farba akrylowa (półmatowa),
- pędzel,
- rękawiczki,
- folia ochronna,
- worek płócienny/ozdoby,
- trochę wolnego czasu i cierpliwości,
W pierwszej kolejności kosz należy dokładnie umyć płynem do mycia naczyń za pomocą szczotki. Dajemy mu kilka godzin w celu dokładnego wyschnięcia.
Następnie zabieramy się za pierwsze malowanie (proponuję robić to dokładnie).
Po wyschnięciu, a farba schnie dość szybko, kosz malujemy po raz drugi.
Nazajutrz gdy farba dokładnie już wyschnie, wkładamy do środka worek lniany ( możemy sami uszyć lub kupić). Wisienką na torcie jest doczepione serduszko z szarą wstążką.
Kosz wyszedł uroczo i w niczym nie przypomina starego, pociemniałego, zakurzonego brudownika. Nadałam mu nie tylko nowy, świeży wygląd, ale również nowe przeznaczenie.
Nadawanie rzeczom drugiego życia, czy tworzenie czegoś od podstaw to dla mnie sama przyjemność. Mogliście się już o tym przekonać, gdy tworzyłam napis nad łóżeczko dla siostrzenicy.
A czy wy lubicie przedmioty, którym nadaje się drugie życie??
uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńSwietny ten koszyk, sama mam taki i chyba pójdę za Twoim przykładem i też go odświeżę w ten sposób! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo elegancki efekt. Inspirujące : )
OdpowiedzUsuń